Autonomiczny producent okien drewnianych

Postęp technologiczny nie omija i tej branży. Innowacyjna stolarnia bez stolarza przypomina trochę autonomiczny samochód bez kierowcy. W odpowiedzi na potrzeby zakładów wytwórczych pełna autonomia produkcji staje się standardem. O tym, czego oczekują dziś producenci okien, rozmawiamy z Andrzejem Głuchowskim z firmy ITA, dostawcą obrabiarek marki SAOMAD, z którymi można będzie zapoznać się w trakcie tegorocznych targów LIGNA na […]

Postęp technologiczny nie omija i tej branży. Innowacyjna stolarnia bez stolarza przypomina trochę autonomiczny samochód bez kierowcy. W odpowiedzi na potrzeby zakładów wytwórczych pełna autonomia produkcji staje się standardem. O tym, czego oczekują dziś producenci okien, rozmawiamy z Andrzejem Głuchowskim z firmy ITA, dostawcą obrabiarek marki SAOMAD, z którymi można będzie zapoznać się w trakcie tegorocznych targów LIGNA na stoisku G63 w hali H13.

 

Kurier Drzewny: Jakich okien poszukują dzisiaj klienci?

Andrzej Głuchowski: Różnorodność okien i systemów dostępnych na rynku jest ogromna. Zwłaszcza w segmencie okien drewnianych, które lepiej trafiają w oczekiwania klienta poprzez większe zróżnicowanie architektoniczne. Okna z drewna cechuje też większa złożoność konstrukcji, a to z kolei przekłada się na ich cenę – są one znacznie droższe od plastikowych. Dlatego producenci okien stoją przed nie lada wyzwaniem: z jednej strony muszą sprostać różnorodności zamówień, z drugiej – pilnować kosztów produkcji, żeby cena finalnego produktu pozostała wciąż atrakcyjna. Najważniejszy jest klient, który kupuje okna i to jego wymagania musimy wziąć pod uwagę.

Kurier Drzewny: Z jakimi problemami zmagają się obecnie producenci okien drewnianych?

Andrzej Głuchowski: Podstawowym problemem jest brak pracowników. Nie dotyczy to już tylko krajów Europy Zachodniej, ale także i Polski. Brakuje wysokiej klasy specjalistów, stolarzy, którzy potrafiliby na podstawie projektu wykonać nawet najbardziej skomplikowane okno: z nawiewnikami, przejściami oraz innymi szczegółami, które sprawiają, że okno drewniane jest wciąż atrakcyjne i ma tak silną pozycję na rynku.

Kurier Drzewny: Wobec tego producenci okien poszukują zapewne coraz nowocześniejszych maszyn?

Andrzej Głuchowski: Raczej takich, które będą im najlepiej służyć. Choćby sama maszyna była technicznie ciekawa i mogła nawet zostać nazwana genialną konstrukcją, to i tak kluczowe znaczenie ma to, by technologie odpowiadały na aktualne potrzeby oraz powstawały w odniesieniu do wymagań rynku. Dlatego maszyny SAOMAD ewoluują zgodnie z sytuacją w branży. Filozofia firmy polega na uważnym śledzeniu oczekiwań producentów i dostarczaniu takich technologii, które pozwolą na efektywną produkcję złożonych i różnorodnych okien drewnianych.

Kurier Drzewny: Jakie rozwiązania stosuje firma, aby sprostać różnorodności i złożoności konstrukcji okiennych?

Andrzej Głuchowski: W przeciwieństwie do okien plastikowych, w drewnianych mamy dużą różnorodność profili. Co więcej, każdy z systemów okiennych ma jeszcze kilka innych podsystemów, a te z kolei mają różne warianty. To wszystko przekłada się na sporą liczbę narzędzi niezbędnych przy produkcji. Jedna i ta sama maszyna SAOMAD może błyskawicznie wykonać różne typy okien, przezbrajając się z jednego układu na drugi. Maszyna Woodpecker oferuje standardowo 64 głowice narzędziowe, przy czym użyteczna długość jednej to 250 mm, co z kolei sprawia, że możemy pomieścić na niej dwa lub trzy narzędzia. Przy zmianie profili w trakcie pracy maszyny nie traci się czasu na ich wymianę. Wystarczy tylko obniżyć oś zet. Ponadto, firma tak konstruuje ofertę, aby z łatwością można było dobrać maszyny, które najlepiej wpasują się w aktualne możliwości danego zakładu produkcyjnego.

Kurier Drzewny: To znaczne przyspieszenie prac. W jakich zamówieniach szczególnie się sprawdzi?

Andrzej Głuchowski: Jest to ważne w przypadku zamówień, które obejmują kilka różnych typów okien i muszą być wykonane w tym samym czasie – „na wczoraj”. A przecież producenci okien rzadko mają taki komfort, żeby ustawić maszynę na dłuższą serię takich samych wyrobów. Najczęściej muszą być elastyczni i sprawnie zrealizować kilka zamówień na niewielką liczbę różnych okien. Maszyny SAOMAD zapewniają ciągłość produkcji mimo różnorodności, zwłaszcza przy zastosowaniu magazynu Everest, który pozwala załadować elementy na drugą i trzecią zmianę. Co więcej, dysponując takim magazynem na 400, 800 czy nawet 1200 elementów można nastawić maszynę na wykonanie kilku zamówień w trybie ciągłym, a w trakcie produkcji realizować je w wybranej kolejności.

Kurier Drzewny: Wspomniał pan o kłopotach kadrowych. Czy technologie SAOMAD są odpowiedzią także i na ten problem?

Andrzej Głuchowski: Tak. Zgodnie z filozofią SAOMAD kompletne wykonanie elementów okiennych ze wszystkimi obróbkami odbywa się autonomicznie – bez udziału operatora. Jego zadaniem jest wyłącznie sklejenie elementów w kompletne okno. Obrobione elementy są przygotowane niczym klocki LEGO, a po ich ściśnięciu otrzymujemy nowoczesne okno. Maszyny zawierają wszystkie elementy, aby operator z łatwością je wykonał.

Kurier Drzewny: O jakich elementach mowa?

Andrzej Głuchowski: Przede wszystkim warto wspomnieć o możliwości współpracy urządzenia z różnymi programami. Obecnie w innowacyjnym zakładzie produkującym okna niezbędne jest zintegrowanie systemu projektowania z programem do uzbrajania maszyny. Dlatego firma oferuje technologie, które mogą współpracować z różnymi systemami do projektowania okien, aby automatycznie zaprogramować wykonanie nawet najbardziej skomplikowanej operacji na danym elemencie okiennym. To właśnie dzięki temu w zakładzie produkującym okna drewniane stolarzy mogą zastąpić operatorzy.

Kurier Drzewny: Czy zaznajamianie operatora z maszynami SAOMAD zajmuje dużo czasu?

Andrzej Głuchowski: Szkolenie operatora przebiega łatwo, musi on jedynie wiedzieć, czego wymagać od maszyny. Nawet w zakresie zużycia narzędzi pomaga mu automatyka. Można uruchomić odpowiednią opcję w programie, aby maszyna powiadamiała operatora o zużyciu narzędzia lub potrzebie jego czyszczenia. Niektóre modele da się wyposażyć nawet w automatyczne myjki. Wygląda to w ten sposób, że maszyna nocą pobiera poszczególne narzędzia i samodzielnie je myje.

Kurier Drzewny: Czy operator naprawdę nie jest potrzebny obok maszyny? Skąd będzie wiedział, że działa bez przeszkód?

Andrzej Głuchowski: Po zakończeniu pracy maszyna prześle mu wiadomość SMS. Tym samym kanałem poinformuje na przykład o pomyłce w załadowanym materiale. Nie ma potrzeby, żeby operator obserwował jej pracę. Wystarczy, aby podawał i odbierał gotowe elementy.

Kurier Drzewny: Ale chyba załadunek i odbiór także mogą być usprawnione?

Andrzej Głuchowski: Jak najbardziej. Maszyny do produkcji okien SAOMAD działają automatycznie. Operator musi jedynie podać materiał, ale może go przygotować z wyprzedzeniem. Stosowane są tutaj wózki z 60 elementami okiennymi. Maszyna automatycznie pobiera elementy, a następnie, po wykonaniu pełnej obróbki, odkłada je na wózek. Automatyczny załadunek i wyładunek oznaczają, że w czasie pracy maszyny operator może wykonywać inne zadania, np. prowadzić wstępną obróbkę elementów, czyli na przykład przycinać na długość, czy też obrabiać na strugarce czterostronnej, a także przygotowywać wózek z nowym materiałem lub wykonywać montaż gotowych okien na ścisku. To pozwala na autonomię pracy przez około 1 – 2 godzin. Następnie operator wyłącznie zmienia wózek.

Kurier Drzewny: Automatyczny załadunek i odbiór to ogromne ułatwienie nie tylko dla pracownika, ale i zakładu.

Andrzej Głuchowski: To prawda. Maszyna nie ma przerw śniadaniowych, obiadowych, chorobowych i możemy zlecić jej prace „po godzinach”. Na zakończenie dnia roboczego operator może załadować wózek z elementami do obrobienia, a następnie iść do domu. Maszyna sama wykona obróbkę, czyli nadgodziny i to bez obecności operatora. W nowoczesnych firmach produkcyjnych operatorzy pracują spokojnie, bez stresu, a produkcja toczy się w sposób ciągły. Maszyny SAOMAD to umożliwiają.

Kurier Drzewny: Czy automatyczne magazyny do załadunku lub odbioru – jak np. Everest – to obecnie standard?

Andrzej Głuchowski: Aktualnie tendencja jest taka, aby nawet średnie maszyny były wyposażone w większy magazyn załadowczo-odbiorczy. Kolejnym krokiem jest dołączenie inteligentnego magazynu, który nazywa się Everest i pozwala na załadunek 400 czy nawet 1200 elementów. Uzyskujemy tym samym możliwość ciągłej pracy maszyny przez drugą czy trzecią zmianę. Bez obecności operatora! Oznacza to, że maszyna pracuje na trzy zmiany, pracownik na jedną, a w rezultacie w ciągu doby wykonać można trzy razy więcej okien. I to jest odpowiedź na pytanie, jak zwiększyć wydajność zakładu mniejszym kosztem: zamiast kupować kolejną maszynę, można zastosować magazyn Everest.

Kurier Drzewny: Stolarnia bez stolarza przypomina trochę autonomiczny samochód bez kierowcy. Czy na pewno wystarczą operator i projektant?

Andrzej Głuchowski: Tak jak wspomniałem, ideą technologii SAOMAD jest rozwiązywanie problemów producentów okien. Maszyny tego producenta może obsługiwać osoba bez wykształcenia kierunkowego, po odpowiednim przeszkoleniu. Do tego dochodzą integracja projektu z programowaniem maszyny oraz automatyczny załadunek i rozładunek. Można stwierdzić, że pełna autonomia produkcji pomału staje się standardem.

Kurier Drzewny: Dziękuję za rozmowę.

 

Gazeta: Kurier Drzewny

Translate »